niedziela, 24 kwietnia 2016

życie jest grą

Był okres w moim życiu, kiedy namiętnie (choć wcale nie bardzo dobrze) grywałam w grę "Baldur's Gate". Jest to chyba gra nad którą zmarnowałam najwięcej godzin mojego życia.
I czasami zdarza mi się, że w losowych miejscach globu (np. na hiszpańskim cmentarzu), staję i jest nagle: " Zaraz... ja znam to miejsce... Wygląda totalnie jak lokacja z Baldura!"
Tak było jak zobaczyłam te niesamowite zdjęcia pewnego angielskiego ogrodu.

The Lost Gardens Of Heligan



1 komentarz:

Beata, Magazyn Kuchenny pisze...

Ja tej gry co prawda nie znam, ale ogród naprawdę robi wrażenie.