poniedziałek, 29 kwietnia 2013

absurd tygodnia

No cóż, nie ukrywajmy absurd jest zeszłotygodniowy (leń mnie złapał i piszę dopiero teraz):
Ogród dachowy z Sedum (rozchodnik) przyjazny dla środowiska i fauny miejskiej*, swego czasu jeden z największych w Londynie.
I co ? Fauna zaczęła gnieździć się, dach użytkować i... znosić różne niezbędne do życia przedmioty (jak na przykład kości kurczaka - skąd one to biorą i po co im to?!) trochę srać.
Właścicielom ogrodu się to nie spodobało i założyli straszaki (pająkowate cósie z drutu). Okazuje się, że skuteczne, ale sprawiają, że ten ogród traci sens (a przynajmniej połowę, sensu)

* mój szef mówił "wildlife", ale chodziło głównie o ptaki, no i bądźmy szczerzy, na ile to one w mieście są jeszcze "wild" ?

czwartek, 25 kwietnia 2013

sól biała śmierć

Trochę było mi głupio zaczynać ten temat, w lutym, kiedy zima miała się mieć już ku końcowi, ale w obliczu ostatecznego zlodowacenia kwietniowego( a potem mi się znów opóźniło) postanowiłam jednak poruszyć problem jakim jest nadmierne wykorzystanie soli na polskich drogach .
Zwykle narzekamy na opieszałość "drogowców" i chcielibyśmy jeździć po czarnych jedniach równie szybko jak latem. Tylko utrzymanie dróg w "czarnym standardzie" kosztuje i nie mówię już tylko o koszcie przejazdu i samej soli. Użycie chlorku sodu jak powszechnie wiadomo powoduje korozję metalowych części samochodów i infrastruktury drogowej (latarnie, metalowe słupki, zbrojenia, znaki, barierki, mosty, kładki*), ale też obniża trwałość elementów betonowych czy asfaltu oraz elewacji budynków, co powoduje kruszenie i powstawanie dziur (a my się dziwimy czemu drogi w Polsce są takie dziurawe). Tym co mnie zaś jako ogrodnika boli najbardziej jest niszczenie pasów roślinności przyulicznej szkodząc rosnącym tam rośliną na każdy możliwy sposób.
Sól przedostająca się w dużych ilościach do gleby powoduje jej niszczenie - erozję i degradacją struktury gleby (obniżając jej zdolność do chłonięcia i zatrzymywania wody), znacząco obniża pH (alkalizacja), co samo w sobie powoduje niszczenie korzeni, a w dodatku sprawia, że składniki mineralne znajdujące się w glebie nie mogą być pobierane przez rośliny. Sól działa też na cząsteczki wody jak magnes na opiłki - zjonizowane cząsteczki H2O oblepiają jony soli, przez co są niedostępne dla roślin i powstaje zjawisko suszy fizjologicznej. I jeszcze na koniec stężony roztwór soli powoduje zwyczajne oparzenia (zarówno części roślin jak i łapek kocich czy psich), a pod kołami samochodów solanka i breja pośniegowa "ładnie" się rozpryskują, zalewając rośliny i chodniki. Małe kropelki poderwane kołami i pędem samochodów tworzą aerozol solny, który przemieszcza się na duże odległości i bezwzględnie pali pąki kwiatowe i liściowe.
(jeśli nie troska o środowisko, to ekonomia się kłania)
Wymiana zarówno infrastruktury, zieleni i naprawa ulic kosztuje, kosztują też buty, naprawy rur i samo solenie. Przejazd pługu w Warszawie w 2012 kosztował 30 zł/km, a z posypywaniem solą już 190 zł/km*, więc czemu nie zrezygnować z niej tam gdzie nie jest niezbędnie potrzebna ?! (powinna być stosowana przy gołoledzi, marznącym deszczu i lodzie, a śnieg się zwyczajnie odgarnia - zwłaszcza w mniejszych uliczkach).

A na zaśnieżonych chodnikach też nie powinno się używać soli na rzecz piasku i ubijania śniegu  (sam śnieg przecież nie jest śliski), co wpłynie na pewno pozytywnie na wygląd naszego obuwia w okresie zimowym.

*cytuję za gazetą i dorzucam jeszcze kilka linków ( 1 , 2 , 3 ), a może ktoś polubi ?

wtorek, 23 kwietnia 2013

wiosna ?


 M. nie zachwycił się sałatką, ale on nie przepada za boczkiem. Mnie bardzo smakowała - od dawna miałam ochotę na ziemniaczki z nutą boczku, a do tego owoce i twist że na ciepło. Jedyne co bym zmieniła to rukiew która robiła u mnie za "liście". Następnym razem zrobię z mieszanką sałat i dorzucę kilka listków mięty.
sałatka na ciepło
garść drobnych ziemniaczków
3-4 średnie pieczarki
1/2 średniego ananasa
ziarna z połowy granatu
paczka liści (rukola/rukiew wodna/mieszanka sałat)
ok 150g wędzonego boczku
łyżka masła (opcjonalnie)
kilka listków mięty

Ziemniaczki, podgotować, odcedzić pokroić w połówki lub ćwiartki. Boczek pokroić w drobną kostkę lub cienkie paski, wytopić z niego tłuszcz (jeśli jest chudy można dodać trochę masła), dorzucić pieczarki, pokrojone ziemniaczki, podsmażyć, na koniec dodać ananasa, podgrzewać jeszcze parę minut i wyłożyć na umyte osuszone liście, dodać ziarna grantu.

czwartek, 18 kwietnia 2013

pomieszanie

dawno mnie tu nie było, więc chciałam na szybko pokazać co się ze mną działo we międzyczasie, że żyję i czasem nawet gotuję i jadam coś dobrego. A dłuższego posta może skończę i dorzucę jak Młody mi zdjęcia z Wielkanocy prześle.

chciałam zaznaczyć, że to nie moja kuchnia