sobota, 5 stycznia 2013

challenge!

Maciej zaproponował zabawę- wyzwanie.
Zasady są proste : On kupuje określoną ilość składników, a ja mam  przygotować z nich określoną ilość obiadów. Składniki mają się nie powtarzać między obiadami, muszę wykorzystać wszystkie...
I to z grubsza tyle.
Z dodatkowych zasad doprecyzowujących wyzwanie to przypraw (zwłaszcza soli), oliwy, czy octu winnego nie uznajemy za składniki, podobnie makaronu czy ryżu (chyba, że mówimy o ryżu arobio, albo jakimś "wypasionym" makaronie) jednak wtedy danie bazujące na ryżu czy makaronie będzie trochę oszustwem. Nie powinno się też dodawać zbyt dużej ilości składników nie umieszczonej w wyzwaniu.

Poszczególne zadania mogą mieć zasady dodatkowe, typu : "trzeba użyć mąki", "offline", albo dostaję mniej składników i określoną sumę pieniędzy, żeby dokupić sobie co uważam za słuszne...

Na chwilę obecną ustaliliśmy 1 wyzwanie na miesiąc, ale M. wymyślił już 2 następne...

Wyzwanie nr 1: 3 obiady
Jajka
Szparagi
Mango
Cukinia
Szpinak (świeży, liście)
Roquefort
Soczewica
Pierś z kurczaka
Wołowina w kawałkach (kostka?)
Kukurydza
Pomidory w puszce
"Czarnooka" fasola
Sałata (mieszanka sałat)

Swoją drogą wyzwaniem było też upchnięcie zakupów w naszej maleńkiej lodówce*...
 Ach, i Maciej będzie oceniał każdą potrawę pod względem wyglądu, smaku i kreatywności, a także całe wyzwanie w skali od 1 do 10 (za nie użycie składników, lub użycie zbyt dużej ilości"pomocniczych" składników - punkty karne)

*szczególnie dumna jestem z patentu z gumką recepturką trzymającą jajka

Brak komentarzy: